Social bar

sobota, 4 maja 2019

Świadome rodzicielstwo





Miłość to jest przenikanie - ode mnie do Ciebie, od Ciebie do mnie, z powrotem i tak w nieskończoność...

Jestem Mamą już kilka lat, ale ciągle się tego uczę, zdaje mi się czasem, że codziennie od nowa.

Gdyby ktoś mnie zapytał o złotą radę, to poradzę, że jej nie ma, bo każdy musi znaleźć swój sposób.

Macierzyństwo to jest podróż, która się nie kończy.

Ja sama wiem, że muszę pracować nad sobą, chciała bym być bardziej odważna, otwarta.

Chciała bym pozwolić na wszystko moim dzieciom, tak jak robi to mój mąż, ona ma świetną intuicję, ja rozsądek, więc sensownie się uzupełniamy.





Tyle razy zarzekałam się, że nie będę jak moja mama, a wiem że jestem. Staram się więc powstrzymywać, dać wolną rękę, pozwolić decydować, upadać, popełniać błędy.

Staram się nie być jak moja babcia, choć codziennie nią jestem, sięgając przy wietrze po czapkę, bo przecież przewieje im głowę.

Jesteśmy sumą doświadczeń naszych rodziców, dziadków, krewnych. Jesteśmy ukształtowani przez wychowujących nas nauczycieli i otaczające nas środowisko.

Dlatego rodzicielstwo to jest odwaga, bycia sobą. Przeciwstawienia się temu wewnętrznemu ja, które podświadomie czyni z nas tych którymi przecież w dzieciństwie tak bardzo nie chcieliśmy być...






 I choć będąc w ciąży często słyszałam idzie 500+ to myślę że takich rodziców jest nie wiele.
Tych świadomych i szczęśliwych spotykamy na każdym kroku. 

Nie wiem czy istnieje najlepszy czas na dziecko, wiek, zamożność, czy przerwa w karierze. Chyba nie, a raczej na pewno. Gdybym brała to wszystko pod uwagę, to dzieci nie miała bym do tej pory.

Wiem za to, że w życiu tak już jest że jakoś wszystko się układa, a jeśli coś nam się przytrafia to widocznie tak miało być.

I nawet jeśli to moje myślenie jest bardzo naiwne, to uwierzcie mi nie ma nic piękniejszego na świecie niż odkrywanie siebie w drugim człowieku!!!






I wiecie co, powiem Wam jeszcze że rodzicielstwo jest naprawdę szalenie ekscytujące.

Codziennie może zdarzyć się coś nie wyobrażalnego, więc nasze oczekiwania śmiało rozmijają się z dynamiczną rzeczywistością.

Ale już tak na poważnie, jeśli przeżyjecie te kilka pierwszych miesięcy, a później lat. Te pieluchy, krzyki, złości i awantury, kolki, zęby itp. to zobaczycie że spędzanie czasu ze swoimi własnymi dziećmi jest naprawdę wspaniałą przyjemnością i ja to bardzo lubię.

Odkrywanie wspólnych pasji jest wspaniałe. Z mężem nie wszystkie seriale oglądniesz, ale z synem to i owszem. Wspólne zakupy, świetna sprawa, rower, hulajnoga, rolki, mogę wymieniać i wymieniać, bo przecież te nasze dzieci mają coś z nas, więc nie trudno znaleźć punkty wspólne a ich odnajdywanie to dopiero przyjemność...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz