Ponieważ jedynym stałym elementem naszego życia jest zmiana, a ja zmieniać lubię bardzo - oczywiście wystrój, zapraszam na metamorfozę pokoju naszych Krewetek
Wcześniej pokój był tylko Hekcia - dlatego miał wielkie łóżko wyścigówkę, w którym bawił się ale spać nie chciał. Helenka spała w koszu mojżesza, do czasu aż z niego nie wyrosła. Mieliśmy po Hekciu łóżeczko, które wstawiłam obok jego łóżka. Cały pokój był już wtedy totalnie zagracony a oni i tak spać nie chcieli w swoich łóżkach.
A że potrzeba matką wynalazku - no i ikea oczywiście, stwierdziłam że czas coś u nich zmienić.
Jak wymyśliłam tak zrobiłam, zaciągnęłam męża do ikei - i oto jest nowy pokój, z którego cieszę się bardziej niż z naszej salono-sypialni - pewnie też tak macie co??
W pokoju u Krewetek jest bardzo szeroki parapet, dzięki czemu mogę trzymać tam multum rzeczy - oczywiście w granicach rozsądku, bo dość szybko robi się tam tzw. bajzel...
Obok okna znalazło się miejsce na kulki - obydwoje je bardzo lubią i bawią się tam wspólnie.
Całość w naszych ulubiony kolorach - biało czarnych.
A oto i ten wspaniały wynalazek, o którym na pewno jeszcze napisze - łózko KURA.
Dwupiętrowe, ale dół jest na wysokości podłogi, dzięki czemu nasza kluska śpi tam sobie spokojnie, a ja nie martwię się że spadnie.
Góra to już królestwo Hekcia. Baldachim to świetne rozwiązanie - robi się z niego przytulny domek i dziecko nie chce wychodzić z łóżka...
Na ścianach moje ulubione naklejki do pisania - wszędzie gdzie mieszkaliśmy je mieliśmy - są świetne, nie zostawiają plam na ścianach, można je bez problemu przyklejać i odklejać - a rysowanie to świetna zabawa.
Mój patent na porządek - pudełka i papierowy worki do przechowywania, sprząta się w minutę, a odpowiednio posegregowane tematycznie zabawki ucieszą każdego małego człowieka. No bo przecież jak długo można szukać tej plasteliny prawda??
I mój hit - sekretny dywan z ikei. Otóż ten oto dywan wypatrzyłam pewnej pięknej niedzieli po 6 rano na naszym śmietniku, nie czekając zbyt długo przywlekłam go do domu.
Wyczyściłam, wyprałam i oto jest. Jeśli któryś z moich sąsiadów wyniósł go do trzepania to serdecznie przepraszam, ale raczej jest to mało prawdpodobne, w niedzielę o 6 rano prawda??
Kończę, więc morałem - bądźcie czujni śmieciarka jedzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz